Są pewne dania, których brakuje mi odkąd nie spożywam glutenu. Należą do nich np. pierogi i pączki, bo niestety ale nigdy nie udało mi się zrobić smacznej, bezglutenowej wersji tych posiłków. Pierogi robiłam już kilkakrotnie i za każdym razem ciasto mi się rozlatywało (zamierzam jeszcze nad nim pracować - w końcu się uda :)).
Do pączków podchodziłam raz, albo dwa...nie dało się ich jeść - jakby nim w coś rzucił to to "coś" mogłoby się popsuć ;) a pączek wyszedłby z tego bez szwanku :D! Ostatnio doznałam olśnienia! Pysznego i udanego :). Pączuszki są smaczne nawet po ostudzeniu:)! Fakt, że ciasto jest dość rzadkie i na olej musimy je kłaść za pomocą dwóch łyżek (o tym w przepisie), ale warto się przemęczyć :). Dość pisania - zapraszam po przepis :).
W dużej misce mieszamy ze sobą obie mąki.
Rozczyn: Do garnuszka kruszymy drożdże, dodajemy mleko, 10g cukru i mąkę - w takiej ilości, żeby rozczyn miał konsystencję gęstej kwaśnej śmietany. Zostawiamy w ciepłym miejscu na ok. 7-10minut, aby drożdże "ruszyły".
Do miski z mąkami dodajemy: ziemniaki, jajko i żółtka, 40g cukru, starte jabłko, sól. Dodajemy drożdże i dokładnie łączymy za pomocą miksera przez ok. 3 minuty. Dodajemy tłuszcz, wódkę i miksujemy jeszcze przez ok. 5 minut. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy ciasto w ciepłe miejsce na ok. 20-30 minut, żeby podrosło.
W dużym garnku rozgrzewamy olej na średnim ogniu. Wrzucamy małą porcje ciasta i czekamy jak się upiecze - przy okazji sprawdzamy stopień nagrzania oleju - jeśli pączusie przypalają się za bardzo to zmniejszamy ogień, jeśli pieką za wolno - odrobinę zwiększamy.
Ciasta niestety nie da się uformować w "zgrabne" kuleczki. Nabieramy porcję ciasta na łyżkę i za pomocą drugiej łyżki zrzucamy ciasto z niewielkiej wysokości na rozgrzany olej. Smażymy na złoto z obu stron, wyjmujemy. Odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych. Smacznego :)!
Do pączków podchodziłam raz, albo dwa...nie dało się ich jeść - jakby nim w coś rzucił to to "coś" mogłoby się popsuć ;) a pączek wyszedłby z tego bez szwanku :D! Ostatnio doznałam olśnienia! Pysznego i udanego :). Pączuszki są smaczne nawet po ostudzeniu:)! Fakt, że ciasto jest dość rzadkie i na olej musimy je kłaść za pomocą dwóch łyżek (o tym w przepisie), ale warto się przemęczyć :). Dość pisania - zapraszam po przepis :).
Składniki:
* 150g mąki ziemniaczanej
* 150g mąki z tapioki
* 100g ugotowanych ziemniaków, dokładnie rozgniecionych
* 100ml mleka kokosowego,ciepłego
* 2 żółtka
* 1 jajko
* 50g masła klarowanego, roztopionego i ciepłego
* 50g cukru
* 15g świeżych drożdży
* 1 jabłko, starte na grubych oczkach i skropione kilkoma kroplami soku z cytryny
* 1 łyżka wódki
* szczypta soli
* ok. 1-1,5 l oleju, do smażenia
W dużej misce mieszamy ze sobą obie mąki.
Rozczyn: Do garnuszka kruszymy drożdże, dodajemy mleko, 10g cukru i mąkę - w takiej ilości, żeby rozczyn miał konsystencję gęstej kwaśnej śmietany. Zostawiamy w ciepłym miejscu na ok. 7-10minut, aby drożdże "ruszyły".
Do miski z mąkami dodajemy: ziemniaki, jajko i żółtka, 40g cukru, starte jabłko, sól. Dodajemy drożdże i dokładnie łączymy za pomocą miksera przez ok. 3 minuty. Dodajemy tłuszcz, wódkę i miksujemy jeszcze przez ok. 5 minut. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy ciasto w ciepłe miejsce na ok. 20-30 minut, żeby podrosło.
W dużym garnku rozgrzewamy olej na średnim ogniu. Wrzucamy małą porcje ciasta i czekamy jak się upiecze - przy okazji sprawdzamy stopień nagrzania oleju - jeśli pączusie przypalają się za bardzo to zmniejszamy ogień, jeśli pieką za wolno - odrobinę zwiększamy.
Ciasta niestety nie da się uformować w "zgrabne" kuleczki. Nabieramy porcję ciasta na łyżkę i za pomocą drugiej łyżki zrzucamy ciasto z niewielkiej wysokości na rozgrzany olej. Smażymy na złoto z obu stron, wyjmujemy. Odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych. Smacznego :)!
Wyglądają cudownie! I bez grama mąki pszennej? Na pewno zrobię! Już zapisuję przepis
OdpowiedzUsuńhttps://jaglusia.wordpress.com/